Był wiecznym neofitą, z wielką gorliwością podchodzącym do pracy każdego dnia.
Widać było, że obrazy po prostu powstają, bo muszą. Dają ujście energii, która wraz
z talentem była wielkim fenomenem.
Był bardzo uważny w opisie rzeczywistości i niekiedy można odnieść wrażenie, że
dając obraz ogólny, nie chciał zrezygnować ze szczegółu. Stąd w obrazach z
przedstawieniami z lotu ptaka pojawia się pełna introspekcja, pozwalająca zobaczyć
życie we wszystkich aspektach. We wszystkich wymiarach. Obrazy stawały się
barwnymi opowieściami, o narracji, która prowadzić może wzrok jak w filmie, od
sceny do sceny. Był kronikarzem, który na własnych zasadach dokumentował
rzeczywistość przez innych ignorowaną. Albo inaczej, rzeczywistość domagała się od
niego dokumentowania, w całej swej chaotyczności, z której wychwytywał ważne
kadry.
„Sportowcy” i „Robotnicy” to szczególnie cenione cykle Edwarda Dwurnika. Nie
szukał motywów do obrazów, one bowiem po prostu były- wokół.