PROFESOR JULIUSZ CHROŚCICKI

Profesor Juliusz Chrościcki (1942-2024),  histroryk sztuki, wybitny badacz sztuki nowożytnej i tradycji staropolskich.

Był uczniem prof. Michała Walickiego, prof. Jana Białostockiego i prof. Władysława Tomkiewicza. Od początku swojej kariery naukowej związany z Uniwersytetem Warszawskim. W 1971 roku obronił doktorat, w 1981 uzyskał habilitację, a w 1991 roku profesurę na Wydziale Historycznym UW. Przez wiele lat pracował w Instytucie Historii Sztuki UW.

W latach 1985-1990 był prodziekanem, a w latach 1990-1992 dziekanem Wydziału Historycznego UW. Pełnił wiele ważnych funkcji w gremiach naukowych w Polsce i za granicą. W latach 1995–1998 był dyrektorem Centre de Civilisation Polonaise na Sorbonie w Paryżu.

Był autorem licznych publikacji. Jego ksiązki p.t. „Pompa funebris: z dziejów kultury staropolskiej” oraz „Sztuka i polityka. Funkcje propagandowe sztuki w epoce Wazów 1587–1668” pozostają jednym z najważniejszych odniesień w badaniach kultury nowożytnej w Polsce.

Profesor  Juliusz Chrościcki był promotorem licznych prac magisterskich i doktorskich.

W ostatnich latach planował kolejne publikacje poświęcone Michałowi Aniołowi i Johannesowi Vermeerowi.

Zmarł w Warszawie 16 stycznia 2024 roku po ciężkiej chorobie.

WSPOMNIENIE

Profesor Juliusz Chrościcki nie żyje.
Wielki erudyta, Człowiek kochający sztukę miłością prawdziwą i konsekwentną. Łączący powagę i majestat wiedzy z ogromnym poczuciem humoru. Uważność dla ludzi z poświęceniem dla nauki. Szacunek dla historii z żywym poczuciem teraźniejszości.
Tak dobrze było słyszeć Jego opowieści, w których artyści, historycy, znajomi i przyjaciele byli zwykle po prostu posłańcami w świecie wartości większych, wyższych, ciągnących nas ku górze.
Jak dobrze było spędzić marcowy wieczór przed rokiem, po wernisażu w Muzeum Archidiecezji, gdy razem z Kasią Chrościcką znaleźliśmy się w naszej galerii i zupełnie bez planu, ale jak czuję bardzo autentycznie- celebrowaliśmy niespodziewane spotkanie. Było w tym coś niedopowiedzianego, jakieś przeczucie, o którym zwykle zapominamy, że chwile są tylko chwilami i ten dobrostan radosnej rozmowy, uśmiechów i żartów nie będzie mógł się powtórzyć.
Nie powtórzył się w tej formie, lecz miałam szansę na jeszcze jedno spotkanie.
Tym razem w zadbanym ośrodku, gdzie, jak wierzyliśmy- wracał do zdrowia.
Na ścianach quasi- szpitalnej sali kuzynka profesora, Katarzyna Chrościcka – rozwiesiła reprodukcje, tak, że właśnie tam, gdzieś na obrzeżach Warszawy na prawym brzegu Wisły powstała najlepsza galeria arcydzieł.
Profesor przez całe dnie patrzył na wszystkie „Vermeery”. Bohaterowie obrazów nocą do niego przemawiali i jestem pewna, że nie był to skutek leków uśmierzających ból, ani tych nasennych, lecz piękny, uboczny efekt prawdziwej miłości: do sztuki, do malarstwa, do przeszłości.
Ta miłość była potężną mocą.
Dziś po tak smutnej wiadomości, która nadeszła o świcie pozwala na używanie słów wielkich.
Piękno, Dobro- były w tym Człowieku, były dla Niego oczywistością.
Potwierdzał je we wszystkim: gdy mówił o ludziach- swoich mistrzach i uczniach, o miejscach- o domu i o podróżach, o dziełach- tych zobaczonych i tych, które pragnął zobaczyć.
Szczerze wierzyłam, że wiosną zasiądzie w swoim mieszkaniu, przy biurku, nad tomami o Vermeerze. Za oknem wiatr będzie poruszał młode pędy winorośli, a ciepłe powietrze będzie szeptało, że wszystko się jeszcze uda.
Tymczasem teraz Profesor (tak wierzę teraz) rozgląda się oniemiały, w orszaku Aniołów, wśród Piękna, do którego tak dążył.
Dziękuję, Profesorze- za wszystko.

dr Justyna Napiórkowska, historyk sztuki i politolog. 

WYBRANE PUBLIKACJE

PROFESOR JULIUSZ CHROŚCICKI

Profesor Juliusz Chrościcki (1942-2024),  histroryk sztuki, wybitny badacz sztuki nowożytnej i tradycji staropolskich.

Był uczniem prof. Michała Walickiego, prof. Jana Białostockiego i prof. Władysława Tomkiewicza. Od początku swojej kariery naukowej związany z Uniwersytetem Warszawskim. W 1971 roku obronił doktorat, w 1981 uzyskał habilitację, a w 1991 roku profesurę na Wydziale Historycznym UW. Przez wiele lat pracował w Instytucie Historii Sztuki UW.

W latach 1985-1990 był prodziekanem, a w latach 1990-1992 dziekanem Wydziału Historycznego UW. Pełnił wiele ważnych funkcji w gremiach naukowych w Polsce i za granicą. W latach 1995–1998 był dyrektorem Centre de Civilisation Polonaise na Sorbonie w Paryżu.

Był autorem licznych publikacji. Jego ksiązki p.t. „Pompa funebris: z dziejów kultury staropolskiej” oraz „Sztuka i polityka. Funkcje propagandowe sztuki w epoce Wazów 1587–1668” pozostają jednym z najważniejszych odniesień w badaniach kultury nowożytnej w Polsce.

Profesor  Juliusz Chrościcki był promotorem licznych prac magisterskich i doktorskich.

W ostatnich latach planował kolejne publikacje poświęcone Michałowi Aniołowi i Johannesowi Vermeerowi.

Zmarł w Warszawie 16 stycznia 2024 roku po ciężkiej chorobie.

WSPOMNIENIE

Profesor Juliusz Chrościcki nie żyje.
Wielki erudyta, Człowiek kochający sztukę miłością prawdziwą i konsekwentną. Łączący powagę i majestat wiedzy z ogromnym poczuciem humoru. Uważność dla ludzi z poświęceniem dla nauki. Szacunek dla historii z żywym poczuciem teraźniejszości.
Tak dobrze było słyszeć Jego opowieści, w których artyści, historycy, znajomi i przyjaciele byli zwykle po prostu posłańcami w świecie wartości większych, wyższych, ciągnących nas ku górze.
Jak dobrze było spędzić marcowy wieczór przed rokiem, po wernisażu w Muzeum Archidiecezji, gdy razem z Kasią Chrościcką znaleźliśmy się w naszej galerii i zupełnie bez planu, ale jak czuję bardzo autentycznie- celebrowaliśmy niespodziewane spotkanie. Było w tym coś niedopowiedzianego, jakieś przeczucie, o którym zwykle zapominamy, że chwile są tylko chwilami i ten dobrostan radosnej rozmowy, uśmiechów i żartów nie będzie mógł się powtórzyć.
Nie powtórzył się w tej formie, lecz miałam szansę na jeszcze jedno spotkanie.
Tym razem w zadbanym ośrodku, gdzie, jak wierzyliśmy- wracał do zdrowia.
Na ścianach quasi- szpitalnej sali kuzynka profesora, Katarzyna Chrościcka – rozwiesiła reprodukcje, tak, że właśnie tam, gdzieś na obrzeżach Warszawy na prawym brzegu Wisły powstała najlepsza galeria arcydzieł.
Profesor przez całe dnie patrzył na wszystkie „Vermeery”. Bohaterowie obrazów nocą do niego przemawiali i jestem pewna, że nie był to skutek leków uśmierzających ból, ani tych nasennych, lecz piękny, uboczny efekt prawdziwej miłości: do sztuki, do malarstwa, do przeszłości.
Ta miłość była potężną mocą.
Dziś po tak smutnej wiadomości, która nadeszła o świcie pozwala na używanie słów wielkich.
Piękno, Dobro- były w tym Człowieku, były dla Niego oczywistością.
Potwierdzał je we wszystkim: gdy mówił o ludziach- swoich mistrzach i uczniach, o miejscach- o domu i o podróżach, o dziełach- tych zobaczonych i tych, które pragnął zobaczyć.
Szczerze wierzyłam, że wiosną zasiądzie w swoim mieszkaniu, przy biurku, nad tomami o Vermeerze. Za oknem wiatr będzie poruszał młode pędy winorośli, a ciepłe powietrze będzie szeptało, że wszystko się jeszcze uda.
Tymczasem teraz Profesor (tak wierzę teraz) rozgląda się oniemiały, w orszaku Aniołów, wśród Piękna, do którego tak dążył.
Dziękuję, Profesorze- za wszystko.

dr Justyna Napiórkowska, historyk sztuki i politolog. 

WYBRANE PUBLIKACJE

Podziel się!